Drogi Czytelniku,

Jeśli przeczytałaś/eś notkę zostaw po sobie ślad, jestem ciekawa Twojej opinii, jaka by nie była.
Dziękuję i pozdrawiam :D

sobota, 1 marca 2014

Mama (nie) idealna

Pewnie kolejny raz o tym piszę ale w dydku mnie strzyka jak czytam takie pierdoły... Mówię o nagonce na karmienie piersią. Jeśli jeszcze raz przeczytam, zobaczę, uslyszę lub co tam jeszcze mogę zrobić zmysłami, że karmieni butelką wynik z lenistwa matki i że jak się chciało dzieciaka to trzeba było się zastanowić a nie "robić", że najlepiej napaść butlą żeby przypadkiem się w nocy nie obudziło z p[łaczem bo przecież szanowna mamusia musi się wyspać to szlag mnie nagły trafi i cholera weźmie.
My MałegoMi planowaliśmy i powołanie go na świat było jedną z niewielu rzeczy, którą podjęłam tak świadomie, więc nie p...dol mi tu jedna z drugą, że trzeba było się zastanowić.
Może ktoś kto pisze, że karmienie butlą to wynik lenistwa nigdy  nie miał problemu z wrzeszczącym w niebogłosy brzdącem, wijącym się jak mały wąż (ale w pień silny), albo ma bardzo wytrzymałą psychikę. Ja takiej nie posiadam i kiedy Mi wrzeszczy przez pół godziny absolutnie nie pozwalając się przystawić to mam dwa wyjścia albo go sobie do "cycka" przywiążę i na siłę nakarmię albo dam mu butlę i oboje będziemy zadowoleni. Moim zdaniem to nie jest pójście na łatwiznę, to jest nie znęcanie się nad dzieckiem. 
Bardzo chcę karmić piersią i staram się go przystawiać kiedy jest jego pora na jedzenie, ale kiedy mam z nim walczyć to naprawdę nie mam na to siły i myślę że on też nie. Nie chcę żeby kontakt ze mną kojarzył mu się z walką, wolę żeby nasza bliskość nie była tak ogromna jak podczas karmienia piersią (co w sumie też jest dla mnie bzdurą ale OK), a żedby w zamian za to chętnie się do mnie przytulał i nie kojarzył mnie z nerwami.
Co do "zatykania" dziecka mlekiem modyfikowanym w nocy ba szanowna mamusia musi się wyspać to zapraszam do mnie kiedy Mi na wieczór nie dostanie swojej porcij. Chętnie popatrzę jak gania mądrala co 20 minut do jego pokoju bo budzi się (chociaż wątpię czy w ogóle zasnął) z wrzaskiem jakby od tygodnia nie spał. Wytrzymałam tak 4 noce i oboje byliśmy wykończeni a do tego nikt z rodziny nie chciał ze mną rozmawiać bo wrzeszczałam na niego, psom też się oberwało i koczowały na podwórku bo sama ich obecność przyprawiała mnie o białą gorączkę.
W mojej ocenie to nie jest zatykanie tylko zapewnieniesobie o dziecku minimum odpoczynku żeby w dzień móc bawić się w najlepsze bez nerwów. 
Może i jest w tym jakaś moja wina, może go źle przystawiam, może o zbyt wielu rzeczach na raz myślę kiedy go karmię, nie przeczę ale absolutnie nie życzę sobie żeby ktoś mnie potępiał bo karmię dziecko mlekiem modyfikowanym. Nie chcaiłam tego ale skoro z jakichś przyczyn on nie najada się moim mlekiem to nie będę z nim walczyć, wolę ten czas poświęcić na zabawę, śpiewanie czy spacer.
Nie przeczę, że są matki, które ze względów na wygodę podają dziecku mm, nie chcą mieć cycków do ziemi i chcą mieć czas na imprezy, ale one tego nie czytają a jeśli już to mają to w głębokim poważaniu, takie teksty prędzej dotkną kogoś takiego jak ja niż kogoś kto faktycznie robi to ze względów "estetycznych".
Mama nie może być leniwa bo wtedy jest G warta. 
Pozdrawiam wszystkie mamy (nie) idealne, jesteście super :*