Drogi Czytelniku,

Jeśli przeczytałaś/eś notkę zostaw po sobie ślad, jestem ciekawa Twojej opinii, jaka by nie była.
Dziękuję i pozdrawiam :D

wtorek, 4 lutego 2014

Noworodek i pies w domu

Kiedy MałyMi miał przyjść na świat poza moimi obawami o jego zdrowie, o mój zerowy próg bólu, zachwytwm nad małymi ślicznymi ubrankami, zakupowymi dylematami był jeszcze jeden problem do rozwiązania zanim Słodzimierz (:P) przyjdzie na świat- PSY.
Jesteśmy dumnymi właścicielami dwóch potworów, mieszańca labradora z owczarkiem niemieckim (w skrócie lawczarek :)) i małego wrzeszczącego kundelka, którego na szczęście los obdarował trochę mniej irytującym "szczekiem" niż mogły by na to wskazywać jego gabaryty.
Oczywiście jak w każdej ciążowej kwestii naczytałam się Internetu (ciężarówkom poinno się odciąć do niego dostęp lub przynajmniej kontrolować to co czytają :P), że psy mogą być niebezpieczne dla dziecka, nie powino się pozwalać żeby pies zbliżał się do malucha, zazdrosny pies skrzywdzi dziecko, OK zgadzam się z tym wszystkim, ale przecież nagle nie oddam "przyjaciół" do schroniska, marko moja, to co łańcuch i buda? moje szanowne hrabiostwo?
Czytam:
Psa należy przed narodzinami dziecka izolować, poświęcać mu mniej czasu żeby przyzwyczajał się do nowej sytuacji (?!), no jakby mnie nagle ktoś po 3 latach wspólnego życia zaczął izolować to też bym pogryzła. Decyzją rady starszych ten pomysł jest do bani i nie będziemy go stosować.
Psa należy zapoznać z zapachem dziecka,dobra tylko skąd ja wezmę zapach dziecka zanim się urodziło, do akcji wkroczyły ubranka po krewnych i znajomych Królika, wyłożyliśmy je na środku pokoju (nie dziecięcego bo tam psa  nie wolno wpuszczać :P), zainteresowanie psów zerowe, a nie Odi upatrzył sobie kołdrę i poszedł spać :D.
Psa nie należy wpuszczać do pokoju dziecka, Pff im to wytłumacz, zawsze mogły a teraz nie... gdyby mogły popukały by się w głowę.
Zapachowa akcja część druga- TataMi przywiózł do domu kaftanik Mi ze szpitala, ale on również nie wzbudził zainteresowania.
Jadąc do domu zastanawiałam się czy psiaki nie zjedzą Mi żywcem, ale nawet Mi we własnej osobie nie wzbudził większej sensacji, psiaki często leżały koło niego, oczywiście pod naszym nadzorem, pozwalaliśmi im go wąchać a i polizanie się zdażało. Mamy wielkie szczęście że nasz zwierzyniec to same "pierdoły" i żadnemu nie przyszło do głowy żeby pokazać MałemuMi kto tu jest samcem alfa.
Nie wiem jak to jest z kotami, czy też istnieje groźba pożarcia malucha w całości, czy tylko psy wykazują mordercze skłonności?
Cieszę się, że Mi będzie się wychowywał w "stadzie", nauczy się szanować zwierzęta, będzie za nie odpowiedzialny i kiedy już postanowi przygarnąć własne stworzenie nigdy go nie porzuci, nawet jeśli będą trudności. :*

 

1 komentarz:

  1. Bardzo dobre podejście macie do tej sprawy, także moje poparcie macie w stu procentach! :D

    OdpowiedzUsuń