Zanim Mi przyszedł na świat oczywiście trzeba było się nasłuchać wieeelu porad odnośnie pielęgnacji noworodka/ niemowlaka. Każdy miał mądrości na pęczki a jedną z nich była ta odnośnie kąpieli dzidziunia w Oilatum ( dla nie wtajemniczonych to takie kosmetyki do pielęgancji wrażliwej skóry maluszka, tu mowa o "płynie" do kąpieli).
Oczywiście rada polegała na gorącym poleceniu tego płynu i wyłącznym jego stosowaniu. Oczywiście MamaMi musiała zrobić po swojemu... Wyczytłam (jak zawsze w Internecie), że nie powinno się stosować emolientów na skórę, która tego nie "potrzebuje" i tak postanowłam zaczekać z wydaniem prawie 40 zł (tak wiem znów liczę kasę :P) na produkt, którego może nie powinnam wcale użyć na moim maleństwie.
Z racji tego, że Mi urodził się w 40 tygodniu ciąży, miał mocno przesuszoną skórę i użyliśmy go ale tylko jedno opakowanie do momentu kiedy skóra przestała mu schodzić. Oliatum rzeczywiście działa cuda i jeśli dzieciątko miałoby problemy ze skórą to bez namysłu byśmy go w tym kąpali. Wydajność też jest bardzo zadowalająca, średnie opakowanie (nie pamiętam teraz gramatury) wystarczyło na miesiąc "kuracji", stosowaliśmy jedną nakrętę do kąpieli. Minusem było to, że jest bardzo tłuste i po zakręceniu nakrętki cała butelka i okolice były ubabrane, ale taki minus kontra same plusy... Da się przeżyć :)
Obecnie używamy produktów z Rossmana- Babydream i jesteśmy zadowoleni :)
Nie zawsze trzeba korzystać ze wszystkich rad, sama zresztą zauważyłaś że jednak u Ciebie sprawdziła się tylko jedna buteleczka, więc po co pakować więcej?
OdpowiedzUsuńA co to za wizyty u specjalistów?!
okulista- 3,5 h czekania, neurolog 1,5 h czekania w między czasie szczepienie tylko 20 min poślizgu... :) służba zdrowia :*
Usuń