Drogi Czytelniku,

Jeśli przeczytałaś/eś notkę zostaw po sobie ślad, jestem ciekawa Twojej opinii, jaka by nie była.
Dziękuję i pozdrawiam :D

niedziela, 2 lutego 2014

Zakupowe dylematy, ciąg dalszy

Drugim ważnym elementem naszego szału zakupowego było łóżeczko... Widziałam piękną, białą, drewnianą kołyskę, ale cóż budżet zoatał by mocno nadszarpnięty.
Ja tam się nie znam na łóżeczkach, wiedziałam, że ma być drewniane i najlepiej wenge (takie moje zboczenie kolorystyczne), a no i fajnie żeby miało kilka szczebelków wyciąganych żeby podrośnięty Mi mógł sobie rano sam z niego wyjść i wgramolić się do naszego łóżka :D.
Łóżeczek wybór wielki, prawie jak z wózkiem, tylko tyle łatwiej, że kółek nie mają :P, chociaż łóżeczko samo w sobie to mały Pan Pikuś, materac do niego, to dopiero... kokosowo- gryczano jakieś tam, a co ja będę obiad z niego gotować? Antyalergiczne, zabijające roztocza zanim się pojawią...
My łóżeczko dostaliśmy w spadku po siostrzeńcu TatyMi, nie koniecznie spełnia moje oczekiwania łóżeczkowe ale darowanemu się do paszczy nie zagląda, ważne że maluch ma gdzie spać a za jakiś czas dostanie pełen wypas :P W każdym razie łóżeczko jest w kolorze sosny (?) absolutnie nie moja bajka ;) nie ma wyjmowanych szczebelków :( osłonki, właśnie osłonki, jak wyjęłam te wszystkie gadżety z worka to myślę sobie, po jakiego grzyba te osłonki, okazało się, że były potrzebne, Mi od początku nie sypiał na boku, jak tylko go na nim kładłam od razu "fik" i na plecy, no i tu odkryłam przydatność osłonek, któregoś razu nie wymierzyłam odległości kładąc Mi na boczku i jak zrobił to swoje "fik" to rączka wylądowała między szczebelkami, dobrze że siedziałam w pokoju... Osłonki natychmiast powędrowały na szczebelki. Polecam montowanie osłonek zanim sprawdzimy czy maluch wepchnie łapki między szczebelki... Baldachim podobno "zapobiega" przebodźcowaniu maluszka ( w sensie że ze zbyt dużą ilością bodźców nasz nowy mały móżdżek nie daje sobie rady i np może źle spać w nocy), tylko jak Mi spał z nami w pokoju to chciałam mieć Go na oku i baldachim był odsłonięty, teraz jak śpi sam to mu zasłaniam. Słodka pościel to nie moja bajka, styka mi baldachim i osłonki które są tam ze względów praktycznych, Mi śpi w śpiworku żeby się nie rozkopywać i pod mięciutkim kocykiem. Jestem przeciwniczką poduszek, ze względu na kształtujący się kręgosłup podobno lepiej żeby spał na płasko. Jeśli chodzi o szuflady pod łóżeczkiem to owszem wyglądają ładnie i zapewne przydają się jeśli ktoś ma mało miejsca w pokoju, mi ich absolutnie nie brakuje, może ze względy na to, że nie używam pościeli to nie muszę jej chować, szafa w 100% pokrywa zapotrzebownie na Mimkowe szpargały :), no ale nie pomyśłałam że nie wszyscy mają warunki żeby niuniek miał własny pokój, więc jeśli ma się mało miejsca to szyflady i przewijak "wmontowane" w łóżeczko to fajna sprawa.
Co do materaca to z racji spadkowej formy łóżeczka w zestawie był materac, piankowy przeciwodleżynowy, w sensie że materac nie jest gładki tylko ma takiego "jeża" wyciętego czy jak to nazwać (nie, nie mięsnego jeża, wstręciuchy :P) no taki pofalowany jest czy jak... O, macie zdjęcie to wszystko wyjaśni :D

Mi, odpukać, nie przejawia żadnych skłonności alergicznych (odpukać po raz drugi) problemu nie było z używanym materacem. Uff, co za szczęście, że mam to za sobą :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz