Drogi Czytelniku,

Jeśli przeczytałaś/eś notkę zostaw po sobie ślad, jestem ciekawa Twojej opinii, jaka by nie była.
Dziękuję i pozdrawiam :D

środa, 19 lutego 2014

Proszek dla niemowląt moja wersja :)

Ja to jednak ryzykantka jestem, tak sobie pomyślałam wczoraj wrzucając pranie Mi do pralki...
Stwierdziłam, żę absolutnie nie podoba mi się zapach proszku do prania dla niemowląt i postanowiłam, że nie będę go używać. Kombinowałam co by tu zrobić żeby MałemuMi nie zaszkodzić, nie dowalić detergentem w delikatne ciałko. 
Plan był taki, kupiłam "śmierdzący" proszek dla dzieci,


proszek dla alergików


i zwykły proszek tylko sensitive

i wyprałam w każdym po kilka pieluszek tertowych, ilość proszku dla alergików i tego zwykłego zmniejszyłam o połowę względem zalecanej na opakowaniu, problemem było zapamiętanie, które wyprane są w czym, ale stertki w szafie z podpisem załatwiły sprawę..
Zaczęłam od średniej dawki detergentu czyli od tetry pranej w proszku dla alergików, kładłam na nich maluszka do przewijania, wycierałam buźkę kiedy ulał lub się "opluł" przy piciu butelki. nie wywołało to żadnej reakcji alergicznej, nie podrażniło skóry, no OK tylko to proszek dla alergików więc bym się ździwiła gdyby wywołał... Plus taki, że nie "śmierdział" obcym dzieckiem (nie wiem czemu miałam takie skojarzenia z proszkiem dla dzieci). Nie wprowadziłam za szybko zwykłego proszku, przez ponad 2 miesiące prałam ubranka w tym dla alergików, ale myślę sobie, przecież przytula się do naszuch ubrań, leży w naszej pościeli, zdażało mi się położyć go na naszym kocu czy go nim przykryć gdyby miał dostać jakiejś alergii czy podrażnić skórę, to bym zauważyła po takim czasie. Stopniowo zaczęłam prać jego ubranka w zwykłym proszku, cały czas oddzielnie wieszając te prane w proszku dla alergików i te ze zwykłego żeby w razie czego natychmiast znaleźć przyczynę wysypki czy czego tam mógłby dostać. Nic mu nie jest :) a od kilkun prań dolewam kropelkę płynu do płukania i czekam jak zareaguje.
To kolejny przykład na to, że wcale nie trzeba kupawać wszystkiego co polecają media i kto tam jeszcze. Moim zdaniem im bardziej będziemy chuchać i dmuchać na nasze pociechy tym mniej odporne będą na syf tego świata. Oczywiście wszystko z rozsądkiem, każdą decyzję przemyślałam 150 razy, nie mówię o wystawianiu niemowlaka nago na 15 stopniowy mróz, chociaż w niektórych kulturach to normalne :)

4 komentarze:

  1. Ja pralam w Loveli.. zapach ygh... nie dla mnie... kupilam Jelpa.. tez mi sie nie podobal... w Makro znalazlam plyn do prania (nazwy nie pamietam) pachnial przebosko!!! i podkreslam ze od poczatku dolewalam kapke plynu do plukania (nie lubie jak ubrania sa sztywne, musza byc mieciutkie :D) z czasem zaczelam do plynu do prania dosypywac troszeczke naszego proszku az przestalam w ogole uzywac plynu do prania :) Mlodemu nic nie byl a i ja bylam szczesliwa bo mozna bylo troche grosza zaoszczedzic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz a myślałam, że tylko ja taka "szalona". Na mieszanie proszków nie wpadłam :P

      Usuń
  2. No! Bardzo mądra mama! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od początku używam do prania ubranek Lenki balsamu Dzidziuś :) i jest bardzo dobry :D

    OdpowiedzUsuń